Masakrator_pl
Administrator / GM
Dołączył: 29 Sty 2006 Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Teraz jest tam krater...
|
Wysłany: Czw 16:51, 22 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Luke i Voozie stwierdzili jednocześnie, że zwycięsko wyszli obronną ręką z nagłej napaści czarno-biało umundurowanych bandytów, a teren został spacyfikowany. Dziarskim krokiem opuścili "oczyszczony" budynek i zostawiając ciała bandytów na działanie słońca i miejscowych grabieżców ruszyli w kierunku ratusza.
Jednak nim uszli kilka kroków, radio Vooziego jęknęło elektronicznym dźwiękiem i przełamując zakłócenia i szum, z głośnika urządzenia dobiegł twardy głos kierowcy:
- Tu Jack - bąknął żołnierz. - Słyszałem, że zrobiliście małą strzelankę na ulicy koło tego cuchnącego baru. Mam nadzieję, że chociaż przeszukaliście zwłoki i zabezpieczyliście ciała, abym mógł potem zdać szczegółowy raport z opisem tych zdechłych gnoji. - Po chwili ciszy dodał - A następnym razem użyjcie tego cholernego radia i wezwijcie mnie... Wciska się pierwszy od głośnika przycisk i wybiera fale drugim pokrętłem... - wytłumaczył obsługę "magicznego" radia Jack. - Dobra, zaraz przyjadę po te zwłoki, zabiorę na pakę i wykonam kurs do skrybów w bunkrze, może rozpoznają krój szmat tych łajz, spośród dotychczasowych band, gangów... Dobra, koniec gadania, będę za 3 minuty.
Luke i Voozie spojrzeli najpierw na siebie, potem z przerażeniem odwrócili się za siebie.
Kilkunastoro dzieci oblazło zwłoki bandytów, bijąc się wzajemnie o każdą rzecz, którą udało im się znaleźć przy zwłokach...
Obaj przełykając głośno ślinę, pomyśleli, że Jack nie będzie zadowolony na ten widok...
Tymczasem Ostrowski stał przed ratuszem czekając na swoich kumpli. Nie do końca był pewien jak tutaj się znalazł, ale czy to było ważne? Miał tylko nadzieję, że już niedługo się tu pojawią. To słońce zdawało się być nieznośne...
Post został pochwalony 0 razy
|
|