Masakrator_pl
Administrator / GM
Dołączył: 29 Sty 2006 Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Teraz jest tam krater...
|
Wysłany: Sob 17:45, 24 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
[off] Hm... Zastanawiam się, czy skończycie tą misję. Nie wiem czemu sądzicie, że burmistrz jest Wam wrogi, przecież współpracuje z Bractwem... No ale skoro nie woleliście zapukać... [/off]
Burmistrz układał kolejną stertę papierów na swoim "zawalonym robotą" biurku, sortując raporty, skargi, prośby akta, archiwa i własne notatki na poszczególne miejsca na biurku i teczki. Na chwilę odstawił trzymany w zdrowej ręce arkusz i przeciągnął się w swoim ulubionym fotelu. Pracę umilał mu przyjemny dla oka wystrój gabinetu: parkiet poukładany na skos, na ścianach wisiały wypłowiałe obrazy i jakieś dyplomy, kilka spisów prawa Austin i... sprawiająca podniosłe wrażenie, wrażenie potęgi i wielkości, flaga Stanów Am. Północnej, rozwieszona na ścianie za biurkiem burmistrza, na którym leżał PipBoy, kilka teczek, formularze - jak to w bywa na biurku urzędnika.
Lubił swoją ciężką i męczącą pracę, ponieważ wiedział, że dzięki niej dzieje się coś dobrego, pożytecznego...
Wstał na chwilę od biurka, pomagając sobie nieco ręką, po czym wyjrzał przez okno na ulicę Austin.
Kolejny słoneczny dzień, pomyślał, mam nadzieję, że kiedyś będzie tak jak dawniej...
Rozmyślania chudej i lekko przygarbionej sylwetki z okularami na nosie, burmistrza, przerwał odczuwalny wstrząs i trzask, charakterystyczny dla wyłamywujących się, dwuskrzydłowych, ciężkich drzwi...
-To Bractwo! Wstrzymać ogień! - mężczyzna po czterdziestce i z opaską na lewym oku lekko opuścił swój karabin, kiedy kurz opadł i symbole na naramiennikach agresorów były widoczne. - Do k**** jasnej, co wy odp**********?! Gówno mnie obchodzi, że jesteście z Bractwa! Wstawiacie nowe drzwi albo...Z załomów korytarza, wysypało się koło z dwudziestu uzbrojonych wartowników, jednak przybrali "swobodną" formację, czyli tylko czterech z nich celowało w kierunku wyłamanych drzwi.
- A zresztą - jednooki strażnik uśmiechnął się szyderczo. - Wasz przełożony i tak da wam popalić... - rzucił spojrzenie na leżące drzwi - i to ostro.
Post został pochwalony 0 razy
|
|