Joseph William Moore
Kulawiec
Dołączył: 12 Kwi 2006 Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Cholera wie
|
Wysłany: Wto 12:31, 18 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Cholerny najmita. Spóźnialski najmita, trzeba dodać.
Gdyby Joseph potrzebował cholernych spóźnialskich, to polazłby gdzie indziej szukać...a nie, marnować czas na jakiegoś paniczyka, który ma robotę w nosie!
Normalnie pewnie Moore by idiotę odprawił z kwitkiem.
Tylko że to nie była normalna sytuacja, a samodzielna wyprawa to wyprawa godna...jak te japońskie świry miały?...o, kamikadze. Tak, kamikadze. A William nie był cholernym kamikadze i musiał sobie znaleźć pomocnika, nawet jeśli to cholerny spóźnialski. Ech.
Gdy Noran się zbliżał, Kulawiec zgarbił się trochę i wbił swój wzrok w Johna. Niech się skur***yn ździebko pośpieszy, bo czas to nie tylko i pieniądz, ale i życie, ech.
Rączki nie uścisnął. To był morderca...ale czy on kiedyś nie był kure**kim moredrcą, ech? Jeszcze gorszym niż ten tutaj, ech.
Do kelnera też się nie odwrócił, cały czas wbijając swój wzrok w spóźnionego Norana. Odrzekł mu tylko ponurym, cichym głosem.
- Woda.
Jak już sobie kelner poszedł, zaczął mówić powoli, również cicho do spóźnionego najemnika.
- Zaczniemy od tego, panie Noran, że od najemnika wymaga się, by przestrzegał pewnych reguł, które ustala pracodawca. A więc jeśli pracodwaca ustala, że najemnik przyjdzie pietnaście po piątej, to najemnik nie przyjdzie czternaście czy szesnaście po piątej, tylko dokładnie pietnaście po piątej. W ten sposób pokazuje, że można zawierzyć mu swoje pieniądze i życie, bo czas to i jedno, i drugie. Zmrużył oczy Dlatego najemnik nie oczekuje, że jeśli przyjdzie szesnaście po piątej, to zyska w oczach pracodawcy. Dlatego nie oczekuje, że dostanie tyle ile będzie chciał ani tyle ile początkowo obiecywał mu pracodawca, bo skoro najemnik nie dotrzymuje słowa, które jest wiążące, to pokazuje, że jego słowo jest gówno wartę, więc pracodawca też może olać to, ile obiecał dać najemnikowi. Stuknął palcami o palce. A czasem nawet pracodawca postanawia zrezygnować z takiego najemnika, bo jest wielu cholernie lepszych od tego spóźnialskiego, bardziej sumiennych. Ale. Zawiesił głos i stuknął laską o podłogę. Pracodawca postanawia zapomnieć o spóźnieniu.
Na chwilę Kulawiec przerwał mówić, chcąc obejrzeć reakcję tego cholernego typka...nie lubiał takich, cholernie nie lubiał.
- Tak więc, trzeba...pozbyć się, że tak ujmę, kilku osobników. Osobników, którzy choć jest ich niewiele, gdzie tylko się pojawią, sieją postrach. Osobników, którzy w swoich kryjówkach mają ukryte cholernie wiele blach i bronii. Trzeba pozbyć się trzech...trzech, bo tylko trzech mnie interesuje, reszta nie jest aż tak ważna...trzech Szakali. Gdy Joseph wypowiedział *to* słowo, w całym barze na chwilę nastała cisza. Barman, ludzie...patrzyli się na tego głupca i szaleńca. "Toż to samobójstwo!" pewnie myśleli, ech....
Ponownie stuknął laską o podłogę.
- To, co dostaniesz, zależy od tego, jak się sprawisz. Jak już mówiłem, Szakale mają liczne kryjówki w całej okolicy, gdzie trzymają zapasy amunicji, blach i broni, by być zawsze i wszędzie przygotowanym. Będziesz mógł sobie część tego cholerstwa wziąć, może nie tyle ile zdołasz unieść, ale napewno więcej, niż jestem w stanie ci teraz zapłacić. A gdzie...nikt nie wie, gdzie Szakale mają kryjówkę. Nikt...a raczej prawie nikt. W tym momencie Joseph szelmowsko się uśmiechnął. Benny miał łeb na karku, zapłacił kilku ludzią... Więc gdy już będziemy iść na tą cholerną wyprawę, pójdziemy tam, gdzie zażyczy sobie pracodawca, czyli ja. Stuknął laską o podłogę, mrużac oczy[i] Zrozumiano?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Joseph William Moore dnia Wto 16:19, 18 Kwi 2006, w całości zmieniany 2 razy
|
|