Stan Haffnack
Dołączył: 26 Maj 2006 Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: El Dorado
|
Wysłany: Sob 10:20, 10 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Stan spojrzał na zegarek, który nosił tylko z przyzwyczajenia, bo od dawna nie chodził. O tym, że jest ranek poinformowało go wschodzące za oknem słońce. Stan przeciągnął się. Najchętniej zostałby w łóżku do końca dnia, jednak wiedział, że musi iść. Wstał, ubrał się i wyjrzał na zewnątrz. Na widok wschodzącego słońca zamyślił się przez chwilę. Uwielbiał wschody słońca. Jedyną dobrą rzeczą, jaką pozostawiła po sobie wojna, są dużo piękniejsze niż niegdyś wschody i zachody słońca. Niebo na horyzoncie mieniło się przepięknymi, szkarłatnymi kolorami. Stan mógłby to oglądać godzinami, lecz po chwili przypomniał sobie o tym, że burmistrz chciał go widzieć. Stan, pamiętając, że ostatni raz, gdy został wezwany do burmistrza, był po tym jak dopuścił do awarii elektrowni, która mogła doprowadzić do poważnych zniszczeń, nie był zbyt optymistycznie nastawiony. Wolnym krokiem, powłócząc nogami ruszył popękaną ulicą wzdłuż zniszczonych budynków.
Post został pochwalony 0 razy
|
|