Ryan Gun
Dowódca Bractwa Stali
Dołączył: 04 Kwi 2006 Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Vault 7
|
Wysłany: Nie 15:47, 25 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Boska poświata wniknęła w opancerzoną postać, która pewnie i dumnie kroczyła w stronę Vooziego. Ryan Gun był legendarną postacią, bohaterem Bractwa Stali i pogromem wszelkiego zła postnuklearnych pustkowi. Był sławny od samego Houston, po zapadłą wioskę dzikusów wyjących do księżyca, mówiło się o nim w radach najprężniejszych miast, a legendy były opowiadane przez szamanów dzikich plemion. To właśnie Ryan Gun- Generał Bractwa Stali.
Podświadomie wyczuł słabość swojego rywala, chociaż doskonale wiedział, że nie jest dla niego zagrożeniem, kroczył w pełnej gotowości w jego kierunku. Dźwięk serwomotorów pancerza dawały Vooziemu do zrozumienia, że zbliża się ktoś potężny. Ten ktoś, postanowił spotkać się z Vooziem...
Masywna sylwetka ze stali stanęła nad nim i zasłoniła mu słońce. Ten wyścig, jak już zostanie wygrany, okryje sławą po raz kolejny dowódcę Bractwa, a przed nim leżał jego rywal...
Ryan nieoczekiwanie wzniósł rozcapierzone palce w stalowych rękawicach do góry, a po okolicy rozległ się przefiltrowany przez modulator głosu w jego hełmie krzyk. Wzniósł ręce jeszcze wyżej, a ziemia się zatrzęsła, niebo rozstąpiło i boskie promienie zlały się w całość, skupiając się w świetlisty słup, który wbił się w Generała i półmartwego żołnierza Bractwa.
Voozie nie do końca pojmował swoim przeciążonym umysłem co się dzieje. Wiedział tylko, że czuje się tak, jakby energia w swojej najczystszej postaci przepływała przez niego... Czuł jak wlewa się do niego ciepło, a jego materialne ciało zostaje oczyszczane i doskonalone. Przez moment czuł się jak zarodek w brzuchu matki, jak mały repulsor na taśmie montażowej robota bazy SAD...
Na pół minuty stracił przytomność, ale kiedy się ocknął, zobaczył nad sobą Ryan'a Gun'a, który w spokoju przygląda mu się, po czym przemawia:
- Wstań i walcz, bracie. Pokażmy tym wydelikaconym tyłkom, że Bractwo Stali jest potęgą. Któryś z nas musi tam dotrzeć, za wszelką cenę... nie trać czasu.
Po tych słowach Generał odszedł spokojnym krokiem od leżącego jeszcze cyborga, który ze zdumieniem odkrył, że ma wszystkie części, a w dodatku czuje się jeszcze lepiej...
Dobrze być BNem sterowanym przez GMa, pomyślał Ryan, kiedy odszedł od swojego towarzysza.
Post został pochwalony 0 razy
|
|